Patryk po bankructwie firmy ojca i utracie domu ląduje z dnia na dzień w lokalu zastępczym w odrapanym dwupiętrowym bloku. W przeciwieństwie do matki szybko przystosowuje się do życia w „Brooklynie”, jak nazywają blok osiedlowe dzieciaki. Zapomina o dawnym życiu – o jego dobrych stronach, luksusach i znajomych, którzy wraz z tym wszystkim zniknęli.
Podczas wakacji na szarym, betonowym podwórku Patryk poznaje Celestyna – bezdomnego mężczyznę, który staje się jego mentorem, od którego uczy się, jak przetrwać w nowym środowisku.
Ciepła i wzruszająca powieść o sile przyjaźni, o tym, że nie można oceniać ludzi po pozorach i nie wszystko jest takie, jak się zdaje w pierwszej chwili.
Mocna historia opowiedziana mądrze i nienachalnie.
Subtelny i nieśpieszny rytm powieści idealnie współgra z poważnym przepoczwarzaniem się głównego bohatera. Rzeczy ważne stają się wyraziste na tle lekko rozmytych w upalnym lecie niedopowiedzeń. Z końcem wakacji chłopiec jest dojrzałym i silnym człowiekiem, choć nadal ma mało lat.
Ujęło mnie szczególnie, że historie takie jak ta umykają nam (czyli i dzieciom, i dorosłym) jak przejeżdżające obok dalekobieżne pociągi, a tu możemy przeżyć wszystko w lekko zwolnionym tempie i przypomnieć (albo uświadomić) sobie, że nic nie jest na zawsze, a koniec jest nowym początkiem
Chciałabym, żeby ten tytuł wszedł do kanonu lektur i "gimbaza" mogła sobie podyskutować.
Cena: